piątek, 3 kwietnia 2015

Chapter Twenty Nine:"Deserved it"

Zarumieniła się kiedy jej oczy spotkały się z moimi na przeciwko korytarza.  Nie powinna czuć zakłopotana. Poszedłem do niej, stając przy jej szafce, ona przesunęła ciało nie wygodnie z jednej nogi na drugą.Po prostu chciałem jej dotkną i sprawdzić, czy nie odwróci się mnie plecami.
 Schyliła się i w dyskretny sposób, jakby nie chciała mnie zranić.- chociaż nie chcę, żebym ją dotknął. Nie robię tego ponowie postanawiam zachować odległość jednego metra. 
 Podniosła nerwowo rękaw ukazując swoje fioletowe siniaki na nadgarstku, ale szybko zakryła je rękawem. Cholera.
-Możemy porozmawiać?- Zapytałem z troską.
Na korytarzu zaczęły się robić tłumy coraz więcej osób chciało dostać się do swoich szafek. Może to nie jest najlepszy czas na rozmowę/
Nie odpowiedziała nic.
-Dostałaś moje wiadomości?- Spróbowałem jeszcze raz.
-Tak.- Opowiedziała ledwo słyszalnie. 
- Może przyjdziesz do mnie później, Jestem sam w domu,Proszę?- Zasugerowałem. próbowałem złapać z nią kontakt wzrokowy.  - Nie będę nawet próbował cię dotknąć.Obiecuję chcę tylko porozmawiać.- Nie mogłem jej dotknąć, ale uśmiechnąłem się słabo. uspokoiłem się mój urok wciąż na nią działał. Ona nie była całkowicie chłodna w stosunku do mnie.
Jak tylko wyszła z sali zobaczyłem jak wysokie ramiona Harrego zbliżają się w moją stronę. Wygląda na rozdartego. W jego ciemnych oczach widać grymas. 
Nie mogę nawet zareagować kiedy jego twarda pięść uderza moją szczękę, moja głowa odwraca się na bok, a ja zostaje pchnięty na szafki za mną. Dotknąłem mojej zaczerwienionej skóry, drugą ręką zasłaniałem się jakby chciał mnie znowu uderzyć.
Nigdy nie zachował się tak w stosunku do mnie patrzyłem się oszołomiony,zdezorientowany i zły, a potem odszedł bez słowa.
Myślę, że jakby to nie był Harry uderzyłbym go raz, albo dwa. i jeśliby nie było, zasłużył sobie. 
Wszyscy się na mnie patrzeli, włączając w to moich przyjaciół, którzy znajdowali się na końcu korytarza. Czułem palący ból na policzku. Wzruszyłem tylko ramionami i odpuściłem. Mogłem albo na niego nawrzeszczeć, albo odpuścić.


ZOE POV


Wieczorem zdecydowałam się pójść do Zayna. Planowałam, żeby tego nie robić, ale teraz nie mogę znaleźć powodu dla którego miałabym tam nie pójść i nie porozmawiać z nim.
Nikt nie odpowiada kiedy pukam do drzwi, więc postanawiam zadzwonić. Jestem pewna, że jest w domu, wysłał mi sms'a " Jestem w domu cały dzień, chcę z tobą porozmawiać." Próbowałam kilka razy zadzwonić, potem próbowałam otworzyć drzwi. Drzwi są otwarte. 
Czułam się jak włamywacz wewnątrz domu. 
Dlaczego nie wysłałam mu smsa: przyszłam.
Teraz rozumiem, dlaczego nie otwierał drzwi muzyka odbijała się o każdą ścianę w domu. Jak tylko weszłam do salonu zobaczyłam półnagiego Zayna wychodzącego z kuchni z wodą w ręce. Miał na sobie spodnie dresowe, a jego tatuaże były doskonale widoczne na jego klacie.
Był spocony, co sugerowało, że skończył ćwiczyć. Odchrząknęłam a on odwrócił się z dezaprobatą, widziałam, że był zaskoczony kiedy mnie zobaczył.
- Zostawiłeś otwarte drzwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz