wtorek, 23 sierpnia 2016

46

Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale brakowało mi  polskich słówek.serio to jest okropne.

______________________________________________________
Po tym jak byłam w stanie to wszystko przemyśleć, poczułam się troszeczkę lepiej. Wciąż jestem troszeczkę zła za to co się wydarzyło. To znaczy wie, że z nią ostatnio nie spał.
Chociaż nadal uważam, że musi dostać jakąś lekcję,  nie może mnie okłamywać, a potem oczekiwać, że nigdy się o tym nie dowiem. Związek nie może działać jeśli sobie oboje nie ufamy.  A on zniszczył moje zaufanie do niego .
Wiem, że nie mogę zmusić go do zmiany czy do skończenia z narkotykami, ale powinien wiedzieć, że kłamanie, siedzenie cicho i myślenie, że się nie dowiem nie jest dobre. Zastanawiam się czy byłby szczęśliwy jakbym byłam pijana i zaprosiła jakiegoś chłopaka do siebie. Zwłaszcza w takiej samej sytuacji jakiej ja się znalazłam i okłamała go.
  Naprawdę myślę za dużo.
 Harry przez całą lekcje angielskiego patrzał się na mnie zmartwionym wzrokiem. Szczerze mówiąc czuję się wspaniale, że Harry to dostrzegł. Muszę być naprawdę cicho.Chciałam ukryć moje uczucia pod makijażem starłam się uśmiechać, ale najwidoczniej Harry to zauważył.
***

-Wszystko w porządku? -zapytał, lekko marszcząc brwi, kiedy usiedliśmy na kamiennej ławce po drugiej stronie instytutu badawczego przed naszymi następnymi zajęciami.

-Tak, wszystko jest w porządku... Nie byłam w nastroju wczoraj. Bolała mnie głowa. -  Wiem, że nie pytał o imprezę, ale wciąż czuję się nieco winna, że nie pojawiłam się na imprezie.
-Nie oto mi chodziło, chodziło tak ogólnie.- jego zielone oczy były pełne niepokoju. 
-Tak.- powiedziałam, zbyt optymistycznie, przerwałam kontakt wzrokowy. 
-Nie, nie jest.-
Nie bardzo.
Nie odpowiedziałam.
-Czy to winna Zayna?- zacisnęłam zęby.- Czy to nie jest Zayn?-  jego głos był chrapliwy, głęboki i poważny. Naprawdę nie chcę o tym rozmawiać, ale może to dobry czas.Nie wiem czy powiedzenie mu to dobry pomysł. Kiwnęłam słabo głową, spojrzałam na dół. otoczył mnie wygodnie ramionami.
-czy zrobił coś złego?- zapytał się, próbował spojrzeć w moje oczy. - Zrobił, czy nie zrobił?-
-Po prostu się pokłóciliśmy.- powiedziałam.-Między nami panuje teraz chłodna atmosfera
-Czyli aktualnie nie zranił cię ani nic ? - zapytał ostrożnie. Tak nawet nie wie co złego zrobił. 
 -Nie oczywiście nic złego nie zrobił!.- próbowałam udawać urażoną w imieniu Zayna, chociaż nie wyglądał na przekonanego. Ciężko jest być nieszczerym.
 - Przepraszam,wyglądałaś na naprawdę zmartwioną i ja... przepraszam.- przeprosił, poczułam się winna, że zaczęłam na niego syczeć. Przecież on próbował tylko pomóc. 
-Nie to ja przepraszam. Nie powinnam na ciebie tak syczeć chciałeś tylko pomóc. Naprawdę to doceniam Harry, ale jestem trochę zakręcona i...-musiałam brzmieć smutno, skoro Harry owinął  mnie ramiona. moja głowa znajdowała się na jego klatce piersiowej, a jego broda na mojej głowie - Jest okej.- wyszeptał. - Naprawdę nigdy wcześniej nie widziałem, żebyś się nie uśmiechała.- zażartował i oboje zaczęliśmy się śmiać.
Uścisk nie jest niewygodny tylko uspokajający, w każdym bądź razie jest niestosowny niezależnie od sytuacji. Brakuje mi motyli w brzuchu albo czegokolwiek. 
Jego zapach jest całkiem inny od Zayna, ale kojący trochę jak jabłko. Jednak nie jest tak ekscytujące i wyjątkowe jak zapach który używa Zayn.
-Chcesz o tym porozmawiać?- zapytał szepcząc w moje włosy. 
-Nie bardzo.- powiedziałam szczerze.
-To dobrze mamy tylko dwie minuty, żeby pójść na następne zajęcia. -mówi starając się mnie pocieszyć, kiedy puszcze mnie ze swoich objęć. Czuję jak zaczyna się śmiać. 
-Dzięki chodź.- posłałam mu nieśmiały uśmiech kiedy sprawdzał coś na swoim telefonie do czasu, aż nie udał się na swoją lekcję matematyki. 
Ja natomiast schowałam telefon zabrałam torbę i poszłam na lekcje z geografii, nagle od ściany odrywa się Zayn i idzie w moim kierunku. 
Jak długo on tam stał? 
 -Czego on chciał?- zapytał Zayn wyraźnie zirytowany. Ciebie  też miło widzieć!
Zazdrość byłam jakby wymalowana na jego twarzy.

 -Porozmawiać. - próbowałam unikać jego spojrzenia. 
 Wygląda dzisiaj lepiej niż zwykle, jego włosy są perfekcyjnie ułożone jego ciemny zarost doskonale podkreśla jego kości policzkowe. 
Wow to naprawdę bardzo mi pomaga. Nie.. 
-On jest moim przyjacielem. - dodałam, a on parsknął ponownie. Próbuje przyśpieszyć tempo, ale on z łatwością je utrzymuje.
-W porządku. Ale mógłby cię nie dotykać? -warknął. Powinnam uważać go za irytującego, ale uważam że to urocze, że nie chce, żeby Harry był tak blisko mnie.
-Nic się nie stało.- powiedziałam promienie, był on rozdrażniony, ale nie bardzo. 
-Dlaczego cię przytulał?-
Ponieważ wyglądałam jak ktoś kto chce, żeby go przytulono. 
Nie odpowiedziałam.
-Więc o czym rozmawialiście?- zapytał sarkastycznie.
Powinnam powiedzie, że to nie jego biznes, ale nie czuję się tak pewnie.  Po prostu spojrzałam się na niego dziwnie. 
-Więc teraz masz zamiar mnie ignorować, jak długo?- nagle jego oczy zaczęły błyszczeć, a na jego oczach pojawił się uśmieszek. 
-Dopóki sobie nie pójdziesz.- próbowałam udawać poirytowaną, ale jego dobry humor zaczął mi się udzielać.
-Jesteś irytujący.- powiedziałam skręcając za rogiem. Uśmiecham się, ale czuję, że Zayn jest krok za mną. 
-Mhhm. -
Zatrzymałam się przed salą. 
Jego wielkie oczy spojrzały na mnie z satysfakcją, że się uśmiecham. 
-Wiesz, że teraz nie możesz tam ze mną iść prawda? nie masz teraz geografii.- powiedziałam. 
-Wiem, ale próbuję zwrócić twoją uwagę.- wyglądał dumnie i przystojnie, jego perfekcyjna twarz promieniała. 
-Jesteś naprawdę denerwujący. -  Nic nie mogę na to poradzić, ale mój ton głosu jest radosny, uśmiecham się lekko, ale w środku cała chichoczę.
-Yep.-przeciągnął P.(powinno być Tak, ale Yep jest lepsze) odwrócił się na pięcie i włożył ręce do kieszeni spodni. Pokręciłam głową i spojrzałam na niego. Nawet jeśli jestem na niego zła od dwóch dni nie mogę się nie uśmiechnąć. 
Chodź do cholery mamy znowu przerwę?!
 **
Tak w ogóle mam geografię z Jai Davis,  to przypomniało mi, że powinnam porozmawiać z Jade, aby upewnić się, że Zayn tym razem nie kłamał, że nic się między nimi nie wydarzyło tej nocy, albo kiedy indziej. A może ona chciała zwrócić uwagę na siebie, albo mnie zdenerwować. 
Może później z nią porozmawiam.
Klasa jest w połowie pusta Jai siedzie z tyłu z telefonem w ręce. Zwykle siedzę gdzieś z tyłu, kiedy nie mam zajęć ze swoimi przyjaciółmi, ale zdecydowałam znaleźć sobie miejsce gdzieś z przodu i go unikać. Nic nie mogę na to poradzić, że ma za siostrę taką sukę jak Jade- nawet siostrę bliźniaczkę. Zresztą Tamara powiedziała, że on też jest dupkiem. 
Moje oczy wyłoniły doskonałe miejsce z przodu obok okna, ale kiedy spojrzałam do tyłu Jai uśmiechnął się do mnie, poczułam się zakłopotana. Złapałam pasek torby na moim ramieniu i usiadłam obok niego. 
-Hej.- powiedział lekko mrużąc oczy.- Jesteś Zoe, prawda?- 
-Tak. Jai?- powiedziałam niepewnie. Chociaż nie mam żadnego problemu z przypomnieniem sobie jego imienia. Kiwnął głową i uśmiechnął się był zaskoczony, że wybrałam miejsce obok niego. Głównie dlatego, że Zayn ostatnio pokazał mu , że to on jest samcem alfa, a Jai to widział. Albo wie, że Jade mnie nienawidzi. Albo oba. 
 Siedzieliśmy w niezręcznej ciszy, czekając na nauczyciela oraz ostatnich uczniów. Zdecydowałam się wyciągnąć telefon i pozbyć się niezręcznej sytuacji jak zawsze to robię. Napisałam wiadomość do Tamary i przeprosiłam ją,że  nie pojawiłam się na wczorajszej imprezie dla Danielle. Chociaż prawdopodobnie spotkamy się na przerwie na lunch. 
-Więc spotykasz się z Zayn'em Malikiem?- Prawie upuściłam mój telefon, a Jai po prostu podrapał się po brodzie i wkładał słuchawki do torby. 
Zachichotał z mojej reakcji. - To znaczy tak to po prostu wyglądało. kiedy was widziałem.-
-Oh tak..Albo jesteśmy... Jesteśmy. - Powiedziałam, próbując pominąć naszą ostatnią kłótnię ponieważ to nie jego biznes. 
-To jest coś na poważnie? wiesz jesteś zaangażowana?- zapytał zwyczajnie. 
-Tak.- powiedziałam, jakbym była urażona. Nie lubię twojej siostry i Zayna. 
-Oh. Przepraszam nie chciałem niczego sugerować po porostu...- nie chciałeś zasugerować, że nie jestem dziwką jak twoja siostra, czy to jest to co chciałeś powiedzieć. Myślę, że brzmiałoby to szczerze. 
 -Jest okej, wiem co miałeś na myśli. Nie jest tak. - uśmiechnęłam się do niego delikatnie, ale nie jestem pewna czy mi uwierzył. Po porostu zmarszczył brwi. 
Wyciągnęłam ponownie telefon i byłam nim zajęta do czasu aż nie wszedł nauczyciel i nie powiedział szybkiego -Dzień dobry-
-Um... Jestem bratem Jade. - powiedział spokojnie, jakby spodziewał się, że się przesiądę.To było zabawne, że uznał to za konieczne powiedzenie mi. 
- Tak wiem. -Wyglądał na zaskoczonego. oboje mieli cieme włosy i opaloną skórę tylko Jai miał brązowe oczy,  a Jade niebieskie. Nie wyglądali identycznie. 
Spojrzał na mnie. -Zayn mi powiedział. - wyjaśniłam i wzruszyłam ramionami. 
- Tak oczywiście... Przepraszam ona potrafi być straszną suką. Ona należy do osób, które wiedzą co chcą zrobić- powiedział i spojrzeliśmy się na siebie. Spojrzał na mnie przepraszająco kiedy lekcja się zaczęła.

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

45

Nie zaszłam za daleko, gdy usłyszałam  warkot silnika za mną. Czarne auto Zayna pojawiło się w zasięgu mego wzroku, bardzo blisko mnie. Otworzył szybę i zatrzymał się.

- Będzie padać,- powiedział, jego głos był zmęczony

Skrzyżowałam ręce na piersi i zagryzłam policzek. Rzeczywiście miało zacząć zaraz padać.

- Pozwól zabrać się z powrotem do domu.- nalegał, po czym sięgnął do klamki i otworzył mi drzwi.

-No dalej Zoe.-

Niech będzie.

- Gdzie tak naprawdę chciałaś pójść?- zaczął się ze mną droczyć, a ja nie była w nastroju w tej chwili. Wyciągnęłam telefon z nadzieje że zrozumie aluzje. On nie myśli.

- Pozwól więc... Pozwolisz mi to sobie wynagrodzić? - Patrzył na mnie zamiast na drogę, próbując zwrócić moja uwagę, ale ja byłam zajęta czytaniem sms'a od Tamary którego właśnie dostałam.
- Urządzamy coś dla Danielle z okazji jej 18 urodzin, dlatego spotykamy się jutro u Harrego o 9! Nic jej nie mów! To niespodzianka!

 9? Oni zdają sobie sprawę że to środa, prawda?

- Mógłbym zabrać cię jutro wieczorem na kolacje, jeśli byś chciała oczywiście- Mój wzrok opuścił telefon i spojrzałam w końcu na niego. Jego oczy były jak u szczeniaka.

Nawet nie wiedziałam, że jutro są urodziny Danielle. Mam na myśli, ona jest częścią naszej paczki, ale nie rozmawiamy ze sobą za bardzo... - Ale hej! To dobra wymówka. Idealne wyczucie czasu Tam.

- Ja uhm... muszę iść do Harrego jutro. Robią imprezę z okazji urodzin Danielle- Powiedziałam, pomimo iż wiedziałam, że on nie ma pojęcia kim ona jest. - Albo może wie, jest ona byłą Liama...

- Oh ok...- Powiedział, brzmiał na troszkę rozczarowanego, gdy dotarliśmy pod mój dom. Zanim mógłby spróbować pochylić się i mnie pocałować, odpięłam pas i otworzył drzwi. Wyszłam nie patrząc nawet w jego oczy. Wiedziałam że w przeciwnym razie nie będę w stanie odejść. Nie chciałam ugiąć się przed nim.

**
Zayn's POV
Kiedy wróciłem do siebie wiedziałem co  zrobić, ale muszę to zrobić szybko, zanim zmienię zdanie.

Powinienem był to uczynić już dawno - wtedy żadna z tych gównianych rzeczy nie miała by miejsca.

Może...

Jestem popierdolony

Zacząłem grzebać w mojej torbie, aż znalazłem małą torebeczkę z białym proszkiem, który w tym samym czasie był dla mnie świetnym wsparciem jak i również powodem dla którego wpadałem w niezłe gówno.

Wchodząc do łazienki, otworzyłem torbę i wyciągnąłem prochy, wszystkie...

Taka dawka byłaby wystarczająca aby mnie zabić - dwukrotnie.


Mogę prawie że poczuć ten znajomy skok adrenaliny.

Patrze przez chwile na narkotyki które znajdują się w mojej dłoni, waham się, rozważam różne opcje w mojej głowie.  Nie mogę wciąż sobie tego robić.

Upadam na kolana, dokładnie przed sedesem, wciąż zastanawiając się przygryzam nerwowo swoja wargę.

 Na co czekasz?

Wywracam swoje ręce do dołu i pozwalam białemu toksycznemu proszkowi rozpuści się w wodzie zanim spłukuje toaletę i spoglądam jak moje uzależnienie znika w przewodzie kanalizacyjnym. To była naprawdę  ogromna suma pieniędzy. Nie czuje się z tym zbyt dobrze, ale zawsze mogę zaopatrzyć się ponownie w to wszystko.

W pewnym sensie przestałem brać, kiedy Zoe po raz pierwszy się o tym dowiedziała, ale zbyt łatwo poddałem się starym nawykom, po tej nocy u Scotta. Tak jest lepiej, przynajmniej mam taka nadzieje.
Umyłem ręce i zapaliłem w salonie. Papierosów mi nie może odebrać.

**
Spędziłem trochę więcej czasu tego poranka, gdy się szykowałem . Starałem się wyglądać wystarczająco atrakcyjnie, aby  nie była w stanie tak po prostu odrzucić mnie, ponownie. Na szczęście moje włosy miały dobry dzień i bardzo szybko udało mi się wystylizować niechlujnego "quiff'a"- która wygląda bardziej seksownie niż moja codzienna schludna fryzura. Ogoliłem się, upewniłem się jednak aby mój zarostu sprawiał wrażenie jakbym się ostatnio nie golił.
Zdecydowałem się na prosty, biały sweter z długimi rękawami oraz czarne jeansy, a na to skórzaną kurtkę. Chwyciłem plecak oraz klucze i z pustym żołądkiem ruszyłem do szkoły. Zapomniałem śniadania.
**
Wchodząc na lekcję angielskiego byłem troszkę rozczarowany, nie udało mi się złapać Zoe przy jej szafce, tak jak to było zazwyczaj. Szczerze powiedziawszy nawet jej tam nie było - ale znów, mogłem się dziś po prostu spóźnić.
Postanowiłem usiąść w wolnym rzędzie, najbliżej drzwi, tak abym mógł jak najszybciej wyjść, kiedy te 90 pieprzonych minut się skończy.
O mało nie parsknąłem śmiechem gdy Jade weszła do klasy, ale ona zamiast zająć wolne miejscu obok mnie, przeszła na koniec klasy i tam usiadła. Zerknęła na mnie, ale jej oczy nie spojrzały w moje.
Co do kurwy?
Spojrzałem na nią nie tak subtelnie po tym jak przeszukała swoją torbę, tylko po to aby sprawdzić czy mój mózg sobie ze mną czasem nie pogrywa, ale ona rzeczywiście nie patrzyła w moją stronę, w ogóle. Naprawdę aż tak bardzo ja wystraszyłem czy co?
Jason jest kolejnym który wchodzi, ale on tylko popatrzył na mnie dziwnym spojrzeniem. Zgaduje, że fakt że ona nie siedzi ona na moich kolanach (?), uderzając swoimi rzęsami w moją twarz wydaje się mu tak samo niejasny jak mi. Tak czy tak, posyła mi złośliwy uśmieszek i zajmuje wolne miejsce obok niej. Taaa powiedz jej jakiś kiepski komplement a będzie cała twoja.
**
Nie widziałem Zoe cały dzień, nie odpisuje też kiedy do niej pisze. To jest tak kurewsko irytujący sposób ukarania mnie albo cokolwiek ona robi. Musi tak być - będę cierpiał wystarczająco długo, aż w końcu przyjmie mnie z powrotem. Nie możemy nie być razem już ma zawsze. Nie zrobiłem przecież nic złego, prócz tego że troszeczkę skłamałem - a raczej przekręciłem prawdę.
To są myśli które wciąż powtarzam sobie w głowie, miotając się w łóżku, ponieważ nie mogę zasnąć. Nie wiem czy to dlatego, że nie miałem swojej dawki dziś, mam na myśli, że to nie są tego rodzaju objawy jakie występują, tak szybko prawda? W każdy razie nie mogę kurwa zasnąć.

Chapter Thrity Three: "Please"

- Po prostu do niej zagadaj stary, dla mnie - upierał się Jason. - No dawaj.

Nie mogłem nic na to poradzić, ale zachichotałem. To zabawne widzieć go tak zdesperowanego, zwłaszcza kiedy obydwoje wiedzieliśmy że on nie ma szans u Jade. Sądzę, że jeśli zaprosiłby ją gdzieś ona zgodziłaby się tylko dlatego że są przyjaciółmi. Niestety on jej nie pociąga pod innym względem. Naprawdę nie mogę już na to patrzeć.

- Może zwyczajnie jej się nie podobasz. Sam do niej zagadaj - powiedziałem uśmiechając się do siebie głupawo. To oczywiste że tak jest. 

Zaoferowałem mu papierosa po czym go odpaliłem.

Zlustrował moją twarz przymrużonymi oczyma.

- Spałeś z nią? - spytał oskarżycielskim tonem, przykładając szluga pomiędzy swoje wargi.

- No? Oczywiście, przecież wiesz to - zachichotałem, zaciągając się trującym dymem. W rzeczy samej, tak było.

- Nie, pytam czy w ostatnim czasie.

- Nie? Przecież mam dziewczynę. A co? - spytałem, unosząc brwi.

- Nic, po prostu... Nigdy specjalnie cie to nie powstrzymywało - parskną, potrząsając głową.

- Co to ma znaczyć?

- Te wszystkie dziewczyny, podczas kiedy byłeś z Jade - odpowiedział twardo.

- Jade? Każdy wie, że tak naprawdę nigdy z nią nie byłem. Powtarzałem jej to, ale udawała obojętną - wzruszyłem ramionami, znowu dając mu do zrozumienia jaką obsesje na moim punkcie ma ta dziewczyna - nie na jego.

Zawsze najlepiej szło mi z dziewczynami z naszej czwórki. Jason, Marc, Noel i ja.

Zaczęliśmy się kumplować kiedy miałem piętnaście lat a oni byli o rok młodsi. Już wtedy miałem otaczającą mnie grupkę dziewczyn, co sprawiło że nie miałem z nimi problemów.

Z czasem zaczęliśmy opuszczać coraz więcej szkoły, spotykać się późnymi wieczorami i chodzić na imprezy - mieliśmy nawet podrobione dowody. Niektórzy faceci ledwo całowali się z jakąś dziewczyną podczas kiedy ja zacząłem zabierać je po imprezach do domu żeby spędzić wspólną noc.

Zakładaliśmy się o to, kto zdobędzie więcej numerów. Zawsze wygrywałem, więc w końcu zamiast pieniędzy zaczęliśmy zakładać się o różne rzeczy które mieliśmy. To było ciekawe.

Wyzywali mnie do robienia najróżniejszych rzeczy. Wybierali jakąś przypadkową, gorącą laskę którą miałbym zaciągnąć do toalety i tam zrobić swoje, lub przekonać dwie dziewczyny żeby poszły ze mną do domu.

To nie tak, że zawsze się zgadzały, ale wciąż... Moja reputacja była najlepsza.

Tak było zanim poznałem Zoe, co brzmiało dosyć kiepsko. Ona jest perfekcyjna.

Jest wspaniała, a jej osobowość wręcz błyszczy. To nie tak, że jest jedną z tych niepewnych dziewczyn, które są gorące ale o tym nie wie, albo udają że nie wiedzą i mówią że są brzydkie żeby wysłuchiwać komplementów. Ona to wie, a to jest różnica między byciem skromną a niepewną.

Nie mogę porównać jej do dziewczyn, z którymi bywałem. Jest to tak kolosalna różnica. Te dziewczyny nie miały w sobie niczego, co by sprawiało żeby je należycie szanowano.

Kocham to jak bardzo charaktery mój i Zoe są różne, ale nadal dla siebie atrakcyjne. Uwielbiam to nieznane ale zabawne uczucie, które powstaje w moim brzuchu za każdym razem kiedy ona się śmieje. Ale z drugiej strony nienawidzę tego, że nie mogę przestać o niej myśleć.

Wiem że ona jest tą 'dobrą dziewczynką', ale jestem pewny że tę złą siebie ukrywa gdzieś w głębi. Nie rozumiem, czemu traci swój czas na kogoś takiego jak ja.

- Ok, pogadam z nią - powiedziałem, wzdychając, głównie po to żeby Jason się odczepił. Sprawdziłem godzinę którą wskazywał mój telefon i przydepnąłem niedopałek papierosa moim butem i zacząłem odchodzić z miejsca w którym przebywaliśmy.

Klepną mnie w plecy w ramach podziękowania trochę zbyt mocno, żeby uznać to za przyjacielskie klepnięcie, kiedy wracaliśmy do klasy.

**

Znalazłem Zoe przy jej szafce obok klasy. Stała odwrócona do mnie tyłem,  chowając swoje książki do środka. Zakradłem się do niej cicho i owinąłem swoje ramiona naokoło jej wąskiej talii.

- Hej piękna - wyszeptałem do jej ucha.

Czułem się trochę głupio, ale to jest to co dziewczyny uważają za słodkie. Chyba...

Zachichotała i obróciła się do mnie przodem, obdarzając mnie całusem który zdążyłem pogłębić zanim się oddaliła.

- Gotowa żeby iść? - spytałem.

Przytaknęła, a ja złapałem ją za rękę żeby po chwili prowadzić ją do samochodu.

Sprawdziłem lusterka i wyjechałem z parkingu.

- Więc, pamiętasz jak mówiłam że chcę się przeprowadzić kiedy skończę dziewiętnaście lat?

Chapter Thrity Two: "Date"

Ciesząc się chłodem które daje kola i świętując tę miłą, słoneczną pogodę to znowu był weekend. Tamara, Danielle i ja siedząc pod wielką brzozą w parku, dopingujemy chłopaków którzy grają w piłkę obok nas.

Muzyka z głośnika który przyniósł Niall, roznosi się w powietrzu i miesza ze świergotem ptaków. Tak pachnie lato.

NIall śpiewał dramatycznie wraz z dźwiękami lecącej piosenki, podczas gdy Louis śmiał się histerycznie z Harry'ego próbującego podać piłkę do niego wymijając tym samym Liama. Jest w tym beznadziejny i dobrze to wie.

Przyznając się do swojej porażki, Harry dołącza do nas pod drzewem i bierze łyka zimnego napoju zostawiając resztę na później w plecaku Louisa. Wyglądał dobrze w jego szortach i białej koszulce. Ma potargane włosy i palce przyłożone do skroni.

- Wolę dołączyć do was panienki - mówi z uśmiechem kładąc się płasko na plecach i zakładając ręce pod szyję.

Po chwili reszta dosiada się do nas, w miejscu gdzie drzewo rzuca cień ochraniając ich przed słońcem.

Rozmawialiśmy o szkole, planach na weekend i nadchodzące wielkimi krokami wakacje, kiedy Danielle robiła nam zdjęcie.

Miałam zamiar iść na kolację z Zaynem dzisiaj wieczorem, ale nie czułam potrzeby wspominania im o tym.

Niall owiną swoje ręce na około Tamary zmuszając ją do tego by się o niego oparła, a ja posłałam jej dyskretny uśmiech. Inni też wydali się to zauważyć, ale jesteśmy radzi z ich szczęścia więc nie skomentowaliśmy tego

Jest tylko zawsze taktowny ale jednak kochany Louis.

- Spotykacie się? Widziałem jak się całujecie - spytał a Niall i Tamra spięli się momentalnie na te słowa. Oni widocznie jeszcze o tym nie rozmawiali. Ja i reszta tylko skuliliśmy się w sobie. To niezręczne uczucie było wręcz namacalne w powietrzu. - Okay, przepraszam że spytałem - dopowiedział wesoło i ze śmiechem, znów zaczynając grać w piłkę.

**
Po spędzeniu cudownego dnia w parku z przyjaciółmi, postanowiłam wrócić do domu i wziąć szybki prysznic przed randką z Zaynem.

Zrobiłam makijaż i pofalowałam lekko moje zwykle proste włosy. Założyłam uroczy top a do tego obcisłe dżinsy. Jestem gotowa do wyjścia.

Kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi zbiegłam szybko żeby je otworzyć. Zayn wyglądał niesamowicie przystojnie ubrany cały na czarno. Po skomlementowaniu mnie i pocałowaniu na przywitanie wsiedliśmy do auta. Chwile później zatrzymaliśmy się pod romantyczną Włoską restauracją.

- Wygląda cudownie - powiedziałam pod wrażeniem.

- Tak - zachichotał. - To w sumie dzięki Liamowi. Polecił mi to miejsce - przyznał, spuszczając w dół swoj wzrok.

- Więc wasza przyjaźń na serio powraca?- spytałam. Mam taką nadzieję, wtedy przynajmniej jeden z moich przyjaciół będzie tolerował do chociaż trochę.

- Taak, tak sądzę - odpowiedział z uśmiechem.

Portier powiedział coś po włosku do Zayna otwierając przed nami drzwi, na co my tylko ukłoniliśmy się grzecznie i posłaliśmy mu uśmiech.

- On myśli że jesteś Włochem - zachichotałam.

- Oh cicho bądź - powiedział z rozbawieniem w głosie.

Blond kelnerka spytała Zayna o nazwisko i zaprowadziła nas do przeznaczonego nam stolika, po czym wręczyła obojgu menu.

Kiedy zdecydowaliśmy co weźmiemy młoda kelnerka ponownie przy nas zawitała z notesem. Nie wyglądała na wiele starszą niż my.

- Czy mogę przyjąć zamówienie? - spytała profesjonalnym tonem.

Powiedzieliśmy po kolei co chcemy a ona grzecznie to zapisała.

- Dziękuję - powiedziała spoglądając na nas znad swojego notesu i zbierając menu ze stołu. Jej oczy rozszerzyły się, a jej policzki momentalnie stały się czerwone kiedy spotkała się ze spojrzeniem Zayna. Rozpoznała go.

Przyłapałam się na oglądaniu jej od góry do dołu. Była piękna, bez wątpienia. Jej blond włosy były upięte w wysokiego kucyka, sprawiając że jej niebieskie oczy wdają się większe, a jej kości policzkowe są bardziej uwydatnione.

- Mogę ci jakoś pomóc? - spytał, a ja skuliłam się przez jego nieuprzejmy ton.

Zarumieniła się jeszcze bardziej, a jej spojrzenie spotkało się z moim. Rzuciła mi spojrzenie, którego znaczenia nie umiałam odczytać i wróciła do swojej pracy.

- Znasz ją? - spytałam, próbując nawiązać kontakt wzrokowy z chłopakiem.

- Nie, a powinienem? - odpowiedział pytaniem na pytanie, zaczesując do tyłu swoje włosy.

- Cóż, najwidoczniej ona zna ciebie - powiedziałam, a nasze oczy nareszcie się spotkały.

- Nie wiem, tylko jakaś laska którą poznałem na imprezie - najwidoczniej jedna z wielu, dopowiedziałam w głowie.

- Wyglądało na coś więcej niż to - powiedziałam coś czego nie przemyślałam.

- Pytasz czy z nią spałem? - tylko na niego spojrzałam. To chyba jest to o co pytałam. - Nie wiem, może, zmieńmy temat - co mam przez to rozumieć? - Na prawdę nie wiem - powiedział. Czy on właśnie chce mi przekazać, że on nawet nie pamięta z kim spał a z kim nie? 

Zmieniliśmy temat i rozmawialiśmy o zbliżających się wakacjach, kiedy przynieśli nam jedzenie. Powiedziałam mu że mam zamiar spędzić kilka dni w domu Kayle'y, a reszte czasu przesiedzieć w domu. On nie miał żadnych planów.

**

Jest ciemno, a powietrze jest wilgotne kiedy idziemy do drzwi mojego domu. Ale jego dłoń pozostaje ciepła.

Pocałował mnie w świetle lampy i spojrzał w dół na nasze złączone dłonie.

- W sumie, skończyłem dzisiaj dziewiętnastkę - powiedział.

- Co?! Dlaczego mi nie powiedziałeś?! - Odpowiedziałam ale nie mogłam przestać się uśmiechać, przez myśl że spędził ten czas ze mną.

- Nie lubię robić z tego wielkiej sprawy - wzruszył ramionami.

- Cóż... więc wszystkiego najlepszego! - wykrzyknęłam i przyciągnęłam go do kolejnego pocałunku. - Nie oddam ci się, żeby nie było - zażartowałam.

- Nie, ja naw... - zaczął poważnym tonem chcąc się obronić, ale uśmiechną się kiedy zdał sobie sprawę że tylko go sprawdzałam. - Bardzo zabawne.


Chapter Thrity One: "Cool"

Budzik Zayna zadzwonił mi do ucha, tym samym nas budząc. Czuję się zaskoczona i lekko zakłopotana tym gdzie jestem. Przypomniałam, sobie że zostałam i spałam u Zayna.

Usłyszałam jego westchnięcie obok mojego ucha, zdjął ze mnie swoją rękę - najwidoczniej położył ją tam w nocy i pochylił się nade mną żeby wyłączyć budzik. Nieznośny dźwięk nadal odbijał się echem w mojej głowie, kiedy przecierając oczy, starałam się usunąć maskarę palcami, która zapewne rozmazała się w nocy.

Zayn podniósł rękę żeby podrapać się po ramieniu. Wyglądał pięknie z jego poranną fryzurą - z jednej strony oklapniętą, a z drugiej potarganą. Jego zarost jest bardziej widoczny niż zwykle.

- Dzień dobry - powiedział, posyłając mi leniwy uśmiech, wyglądał na zaspanego i jednocześnie słodko. - Dobrze spałaś? - jego poranny głos jest głęboki i seksowny, sprawia że akcent staje się bardziej słyszalny. Ku mojemu zaskoczeniu, pochylił się i musną mnie w usta swoimi, w ramach porannego całusa.

- Dzień dobry, tak - powiedziałam, chociaż mogłabym trwać w tej chwili przez godziny.

Zakrywa swoje usta kiedy ziewa, po czym odkrywa kołdrę by wyjść z łóżka.

- Więc, łazienka dla gości jest na dole po lewej, tam powinny być ręczniki i reszta rzeczy - mówi, ponownie ziewając.

- Dzięki - zaczynam zbierać swoje rzeczy podczas kiedy Zayn stoi w samych bokserkach w wejściu do jego łazienki.

- Chyba, że chcesz do mnie tutaj dołączyć? - mrugną do mnie, na co ja tylko wywróciłam oczami. - Warto próbować - wzruszył ramionami i wszedł do łazienki, zamykając za sobą drzwi.

***

Zayn's POV

Kiedy dotarliśmy do szkoły zaczęliśmy kierować się w stronę automatycznych drzwi. Wczoraj myślałem, że będzie chciała ze mną skończyć, ale jestem tutaj; obudziłem się z moją dziewczyną w ramionach, teraz idziemy do szkoły trzymając się za ręce w ten piękny, słoneczny dzień.

Pocałowałem ją długo i namiętnie przed tym jak poszła do swojej klasy.

***

Pierwsza była matematyka. Spostrzegłem, że miejsce obok mojego jest nadal puste chociaż byłem spóźniony, co znaczyło że Marc albo jest chory albo się zerwał.

Rozejrzałem się dookoła w poszukiwaniu Jasona, który jak zauważyłem siedział dzisiaj koło Jade. On zawsze ślini się na jej widok i próbuje patrzeć ukradkiem w jej dekolt, ale ona go nie zauważa i nie pociąga jej. Straszne, naprawdę.

Miejsce po jej lewej stronie było puste. Pomachała do mnie, ukazując swój piękny uśmiech. Myślałem żeby to olać, zanim zdecydowałem dołączyć się do nich zanim wyglądałbym jak totalny samotnik.

- Hej, co to było wczoraj? - mówi Jason, z szyderczym z uśmiechem.

- Co? - siadam obok Jade, która nieznacznie się przybliża. - Oh, to - na sekundę kompletnie zapomniałem o wczorajszej konfrontacji z Harry'm. - Nic, po prostu chyba go czymś uraziłem - skłamałem, siadając z powrotem  na niekomfortowym miejscu, obdarzając go moim tradycyjnym znudzonym spojrzeniem.

- On próbuje coś z tą Zoe czy coś? Wyglądali na dosyć bliskich sobie podczas sobotniej imprezy - dodała Jade. Zoe i Harry? Nie ma kurwa mowy.

- Ten typ Harry? Nie, to tylko przyjaciele - powiedziałem uśmiechając się głupawo, utrzymując mój niski głos. Chcielibyście. 

- W każdym razie, świetna impreza prawda? - spytał Jason z ekscytacją w głosie.

Położył swoje ręce naokoło oparcia krzesła Jade kilka cali od jej skóry, podczas kiedy jej oczy były utkwione we mnie. Złapałem Jasona na patrzeniu we mnie z wrogością, ale zignorowałem to.

- Tak, gdzie zniknąłeś? Nigdzie nie mogłam cię znaleźć - powiedziała Jade.

- Wyszedłem wcześniej - wzruszyłem ramionami, nie chcąc zgłębiać się w szczegóły.

- Zabrałeś Zoe do domu żeby ją pieprzyć? - spytał Jason szczerząc się i ciesząc, chcąc przedstawić jasno Jade że jestem ' zupełnie kimś innym'. Wtedy mógł mieć ją dla siebie.

Myślę, że w głębi cieszę się z jej małej obsesji na moim punkcie, zabawnie się to ogląda.

Uśmiechnąłem się głupawo, pozwalając mu pozostać z tą myślą. Jade tylko podniosła swoje idealnie wyregulowane brwi z zazdrością.

***

Widzę Harry'ego czekającego przy mojej szafce, poprawiającego nerwowo ręką swoje włosy. Kiedy mnie zauważył, podążyłem w stronę wyjścia a on poszedł za mną z dala od tych wszystkich ludzi.

Oparłem się o ceglaną ścianę, odpalając papierosa podczas kiedy Harry bawił się jednym ze swoich dziwnych pierścieni.

- Um, rozmawiałem z Zoe. Więc chciałem przeprosić za to że cię uderzyłem. Powinienem najpierw z nią porozmawiać zanim cokolwiek zacząłem - powiedział, drapiąc się po nosie.

- Nie, jest spoko - mówię decydując się być miłym, zamiast łamać mu nos za to że wchodzi mi w drogę. Zaciągnąłem się moim papierosem oferując również Harry'emu, ale on odmówił tak jak się spodziewałem.

- Ale Zayn. Jeśli planujesz, no wiesz, prawdziwy związek z nią... Sądzę, że bardziej powinieneś rozważyć z kim się zadajesz... Ona nie jest częścią twojego świata i tak powinno zostać - nie lubię tego jak do mnie mówi, mimo że wiem że ma racje.

Chłopaki wracali do mnie bez względu na wszystko, ale jeśli bym ich opuścił, mogliby mnie zniszczyć. Nie mogę po prostu ich olać.

Harry byłby idealnym chłopakiem dla Zoe. Jest miły i troskliwy - cholera, jest zbyt idealny. Szczerze, naprawdę chciałbym być tym typem faceta dla niej. Staram się jak najbrdziej.

Zignorowałem jego komentarz.

- Więc, między nami okay? - wyciągnąłem swoją dłoń, którą on potrząsną.

- Tak, okay - te słowa brzmiały głupio z ust Harry'ego.

44

Rozdział przetłumaczony przez jamieskyline zapraszam na jej ff
___________________
Mój telefon był wyłączony odkąd rozmawiałam z nim w szkole. Od kiedy nie miałam żadnych chęci na rozmowę z nim - przynajmniej teraz - więc wiedziałam, kto to jest, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
Zbiegłam szybko po schodach do drzwi - nie dlatego, że cieszyłam się, że tu jest, tylko dlatego, że nie chciałam, aby moi rodzice go wpuścili. Moja mama siedziała na sofie, kiedy schodziłam a dół.
Powoli otworzyłam drzwi, tak aby tylko połowa mnie była widoczna. To Zayn oczywiście. Wyglądał na zdenerwowanego, zauważyłam, że bawił się palcami.
- Mogę wejść? - zapytał ostrożnie. Nie?
- Nie chcę rozmawiać, idź sobie - powiedziałam, mając nadzieję, że moja mama nas nie usłyszy. Nie chcę, żeby ona albo ktoś inny wiedział cokolwiek o tym.
Zamknęłam drzwi ostrożnie i odwróciłam się. Dzwonek zadzwonił jeszcze raz. Oczywiście.
- Kto to? - zapytała moja mama z salonu.
Dzwonek zadzwonił ponownie. Cholera. Otworzyłam szeroko drzwi, unikając jego wzroku.
- Okay, wejdź - powiedziałam, chociaż jest to prawdopodobnie ostatnia rzecz, której chcę w tym momencie. Nie ukrywałam mojej irytacji.
Razem z Zaynem poszliśmy do mojego pokoju. Chłopak szedł dwa kroki za mną. Byłam zdenerwowana. Kiedy dotarliśmy do pokoju, usiadłam na łóżku, a Zayn podążył za mną i usiadł na jego krańcu. Wyglądał na spokojniejszego, ponieważ teraz było mi o wiele ciężej, żeby wyrzucić go z domu.
Przeczesał palcami swoje kruczoczarne włosy, zanim się odezwał.
- Rozmawiałem dzisiaj z Jade -  powiedział i umilkł na chwilę, abym patrzyła na niego, gdy mówi. - Wiem, że wysłała ci tą taśmę czy cokolwiek.
Uśmiechnął się ironicznie albo dlatego, że uważał to za zabawne, albo dlatego, iż powietrze było ciężkie.
- W każdym razie przepraszam, że musiałaś to widzieć.
Nagranie pojawiło się w mojej głowie już chyba po raz setny. Szczerze, nie wiem, czy chcę go zabić, czy płakać.
- Ta taśma jest stara. Zanim cię poznałem... - potrząsnął głową. - Ona była tylko... nie wiem...
Jego oczy odszukały moich, błagając, abym mu uwierzyła. Ta możliwość zdążyła pojawić się w mojej głowie, ale myślałam, że nie byłoby to dobre, odkąd skłamał tyle razy. Nie jestem przekonana.
- Przysięgam! - powiedział, ale nic z tego nie rozumiem. - Poza tym prawdopodobnie umieściła to w internecie dawno temu, kto wie.
Nie wiem, czy to ma być jakiś żart, ale nikt z nas się nie śmiał.
- Przyznałeś, że skłamałeś w samochodzie, kiedy zapytałam cię, czy z nią rozmawiałeś -  powiedziałam. - Może to nagranie jest stare, ale co naprawdę się stało, kiedy mnie nie było?
Zawahał się, więc zaczęłam znowu mówić.
- I wiem, że znowu bierzesz narkotyki. Więc co mam niby o tym myśleć?! -  powiedziałam, a jego oczy krążyły po pokoju.
Zignorował mój komentarz o narkotykach.
- Że nie zdradził bym cię, szczególnie z Jade! - zabrzmiał, jakby był wściekły, ale jakim prawem był zły na mnie, że mu nie uwierzyłam, kiedy tak łatwo mu kłamać. - Taśma jest sprzed roku. Ona nic dla mnie nie znaczy! To nic dla mnie nie znaczyło!
Żyła na jego szyi stała się widoczna.
- Właśnie dlatego ci nie wierzę. Seks nic dla ciebie nie znaczy, ale znaczy wiele dla większości ludzi! - pozwoliłam mu na przemyślenie tego, co wykrzyczałam.  Nawet się nie sprzeciwił.
- Tak samo, gdy odebrałeś mi dziewictwo. Nic to dla ciebie nie znaczyło - mój głos jest niski, ale miałam nadzieję, że oczy były wystarczająco oskarżycielskie.
- Nie, to nie jest prawda - wyrzucił to z siebie i zmarszczył brwi. - Ja... To coś dla mnie znaczyło. To było inne! - powiedział, a jego oczy spoglądnęły w moje.
- Dlaczego? - warknęłam, a on odwrócił wzrok.
- Dlaczego? Nie wiem... Nie wiem, to było... jest - powiedział sfrustrowany, wpatrując się w swoją czarną bransoletkę.
- Nieprawda - powiedziałam. Wiedziałam, że napieram na niego, ale jest za bardzo uparty i muszę to usłyszeć. Potrzebowałam to usłyszeć lub mu nie uwierzę.
Potrząsnął swoją głową i wypuścił wargę, którą żuł.
- Wiesz dlaczego! Ponieważ jestem w tobie zakochany! Kocham cię - powiedział bez zastanowienia, a jego oczy wyrażały wściekłość i czułość jednocześnie.
Jego słowa mnie zaskoczyły, chociaż wiedziałam, że były to te, które chciałam usłyszeć. Zabrzmiały one tak obco, gdy je powiedział, jakby nie pasowały do jego charakteru. Nie słyszałam, żeby kiedykolwiek powiedział słowo miłość. To jeszcze bardziej przygnębiające, że wiedziałam, że miał na myśli to, co powiedział.
Od wczoraj kiedy dostałam liścik od Jade, myślałam, że byłam tylko naiwna i że on mieszał mi w głowie, sprawiając, że się w nim zakochałam, aby się ze mnie pośmiać. Myślałam, że był wszystkim przed czym ludzie mnie ostrzegali.
On mnie kocha. Może nie kłamie. Może z nią nie spał. Ale wtedy co? To wszystko jest zbyt dezorientujące, aby radzić sobie z tym teraz.
- Dlaczego więc nadal mnie okłamywałeś? - zapytałam nieco uspokojona.
Przez moment wyglądał, jakby bił się z sobą w myślach, ale wtedy przygryzł swoje usta i przysiągł.
- Okay... to zabrzmi naprawdę okropnie, ale po prostu mnie posłuchaj, dobrze? - spojrzał na mnie, jakbym miała się z nim kłócić, gdy tylko zacznie mówić. Teraz co?
Skrzyżowałam swoje ramiona na piersi, a on zazgrzytał zębami, zanim zaczął.
- Ja... Poszedłem raz na imprezę z moimi przyjaciółmi i kompletnie się upiłem. Nie pamiętam jak, potem Jade powiedziała mi, że zabrała mnie z ulicy... Ale tak, podwiozła mnie do domu - potarł swoją dolną wargę palcem. - Musiałem... Jakoś ją zaprosiłem do środka...
O nie.
- Mówisz, że nagranie jest stare, ale wciąż mnie zdradziłeś - tylko u ciebie?!
Przynajmniej zdecydował się, żeby mi powiedzieć.
- Nie! Nic się nie stało! Chciałem ją tylko oprowadzić... To było głupie, wiem! - zatrzymał się. - W każdym razie, zwymiotowałem zanim cokolwiek mogło się zdarzyć - powiedział. Brzmiał naprawdę szczerze, ale nie tak, jakby pamiętał cokolwiek poza tym, co powiedziała mu Jade.
- Okay, więc... - starałam się przyswoić tą nową informację, ale bolała mnie głowa. - Dlaczego nie powiedziałeś mi tego? Mam na myśli to, że najpierw w samochodzie powiedziałeś, że z nią nie rozmawiałeś, kiedy mnie nie było. Potem okazało się, że mieliście "małą pogawędkę" i przyznałeś, że wcześniej skłamałeś. A teraz mówisz, że zabrałeś ją do swojego nowego mieszkania po imprezie?! Naprawdę Zayn, co oczekujesz, żebym myślała, kiedy cały czas kłamiesz?!
- Ale-
- Nie byłeś tylko pijany, prawda? - przerwałam mu.
- Nie...
- Wciąż jesteś naćpany - oświadczyłam. Nie chcę zachowywać się jak matka, gdy przychodzi do fajek i narkotyków, i tego wszystkiego, ale wciąż jestem rozczarowana, bo obiecał mi, że przestanie. Kolejne kłamstwo.
- Tylko-
- Tak, jesteś - mój głos jest ochrypły i zmęczony z powodu kłótni, ale zgaduję, że również z braku snu poprzedniej nocy.
Zayn również wygląda na zmęczonego, ale wciąż irytująco perfekcyjnego. Nie sprzeciwił się.
- Myślę o tym afterparty, kiedy upiłeś się i naćpałeś, wiesz... - bez kontroli? zupełnie jak ktoś inny? - Następnego dnia nie miałeś zielonego pojęcia, co się wydarzyło... Więc jak mogę ci zaufać tym razem, kiedy mówisz, że nic się nie stało? - powiedziałam, a on zmarszczył brwi.
- Słuchaj, zachowałem się nieodpowiednio tamtej nocy i... ale jestem pew-
- Możesz iść? - przerwałam mu. Mogę zwariować od tylu wymówek. Po prostu nie mogę.
- Nie, nigdzie nie idę, dopóki mi nie uwierzysz. Nie zdradziłem cię - powiedział.
- W porządku, wierzę ci - powiedziałam ostro. Właściwie to mu wierzę, ale wciąż jestem wkurzona, że okłamywał mnie cały czas.
- Nie, nie wierzysz!
Nie może mnie po prostu zostawić do cholery?!
- W porządku, więc ja pójdę. - Potrzebuję trochę świeżego powietrza. Zabrałam mój telefon i zostawiłam Zayna w moim pokoju. Na dole zabrałam moją kurtkę i wyszłam.
Gdzie pójdę? Spróbowałam zadzwonić do Tamary, ale nie odebrała. Poszłam nieco dalej w dół ulicy, więc Zayn nie był w stanie mnie zobaczyć z okna w moim pokoju. Rozważałam, żeby zadzwonić do Harrego, wiedząc, że to prawdopodobnie wkurzyłoby Zayna, ale zrobiłam tego.
Zdecydowałam, że po prostu się przejdę i postaram się pomyśleć. Miałam nadzieję, że Zayna nie będzie, kiedy wrócę.

czwartek, 4 sierpnia 2016

43




Nienawidzę konfrontacji. Naprawdę tego nienawidzę, ale miałam bezsenną noc, cały czas przed oczami miałam ten filmik, nie mogłam nawet nic zjeść. Wciąż nie zdecydowałam się co zrobię.Czułam się źle z tym co zrobił, ale byłam wkurzona, że nawet po tym co zrobił zabrał mi moje dziewictwo chociaż robił do kilka dni wcześniej.
A  ja nawet  nie wiem czy nie spał z Jade więcej niż ten jeden raz odkąd zaczęliśmy się spotykać. Zastanawiam się czy ja go naprawdę znam. Potrzebuje  tak wiele pieprzonych odpowiedzi! Tak czy inaczej lepiej, żeby było mu naprawdę przykro. Byłoby źle jakbym mu wybaczyła.
A może mogłabym zostać w domu na resztę mojego życia i nigdy więcej nie zobaczyć manipulującej twarzy Zayna. Wiem, że jest yo nie możliwe i  muszę chodzić do szkoły.
***
Zdecydowałam się mieć to za sobą, poszłam do szkoły trochę wcześniej, więc mogłam spotkać się z nim przed jego szafką, zanim zaczną się lekcje.
Kiedy  go dostrzegłam pojawiającego się na korytarzu, jego oczy skierowane był w telefon. Poczułam straszny ból w brzuchu. Kiedy podniósł wzrok, zobaczył mnie stojącą pod szafką, a  jego twarz rozpromieniła się. Muszę przyznać, że wyglądał  wspaniale w niebieskiej koszulce, jego wygląd sprawia, że skręca mnie w środku. Nie odwzajemniłam uśmiechu, nawet się nie poruszyłam.
Jego uśmiech zniknął kiedy próbował do mnie dotrzeć.
-Czy coś jest nie tak?- zapytał, lekko marszcząc brwi.
Tak.
-Wiem, że spałeś z Jade,kiedy wyjechałam.-  mój głos jest całkowicie pozbawiony emocji, spojrzałam prosto w jego oczy.
-Co?- powiedział, a jego oczy i brwi znajdowały się w tej samej lini. - Nie, nie zrobiłem tego?- wyglądał raczej na urażonego. Zrobił krok do tyłu i podrapał się po karku.
Ja tylko groźnie na niego patrzałam. On jest tak dobry w kłamaniu.
- Naprawdę, nie masz nic więcej do powiedzenia?- Zapytałam, zwalczając moją chęć uderzenia go.
- Ja... Dlaczego o tym w ogóle mówisz?
Zrobił krok do przodu, zbliżając się do mnie bardziej.
-Nie zbliżaj się do mnie. - Syknęłam. Spojrzał na mnie oniemiały tymi swoimi wielkimi oczami.
***
ZAYN POV
 Ona mnie po prostu rzuciła.
Stałem na korytarzu sam, kompletnie zagubiony w słowach, tylko paru uczniów udało się do swoich szafek. Co się właśnie kurwa stało?  Miałem wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą. Nie to była tylko Jade, na jej twarzy pojawił się uśmiech. Kurwa nie mogę w to uwierzyć.
Poszedłem do niej , pozwoliłem pokazać jej jak bardzo jestem wkurzony. Nie wyglądała na zbyt pewną siebie kiedy złapałem ją mocną za ramię i wyprowadziłem na zewnątrz.
-Coś ty zrobiła? - zapytałem i otworzyłem szeroko oczy.
-Nie wiem, co miałabym zrobić?- Próbowała być arogancka, ale nie wychodziło jej to, Potrząsłem ją
Złapałem ją mocniej.
-Słyszałaś mnie. - przycisnąłem ją na ścianę naprzeciwko mnie.
-Puść mnie, Jezu. - uśmiechnęła się ponownie, ale wierciła się z bólu.
Puściłem ją, spojrzała na swoje ramie gdzie dostrzegła czerwone ślady na swoich. Oh dobra.
- W porządku. - westchnęła prostując się i podnosząc swoje piersi, dając mi lepszy widok. Jakby tego chciał.
-Dałam je kopię filmiku.- powiedziała patrząc się na swoje stopy, a potem na mnie. Jej niebieskie oczy wydawały się bardziej niebieskie z jej ciemnymi włosami. Zawsze uważałem, że jest piękna, ale teraz jest zimna. Zrobiłem krok do tyłu.
-Jaki filmik?- nie miałem pojęcia o czym ona mówi.
-Seks taśmę.- powiedziała z pustym wzrokiem.
Otworzyłem szeroko oczy.
-TY COOO?-
Kurwa! Ona tego nie zrobiła. Zacisnęłam szybko ręce wokół jej ramienia i przycisnęłam ją ponownie do ściany. Zły nawyk tak myślę, ale za to bardzo efektywny.
Ona pozwoliła Zoe oglądać naszą seks taśmę?!  Jak bardzo ona jest chora?! Ona teraz myśli, że to się działo tydzień temu. Pieprzona suka!
-Dobra, ale to nie wszystko. Boże mógłbyś wyluzować. - przewróciła oczami. Dziwka. Jej głos był arogancki. - To wszystko było dla zabawy.Chciałam się z nią podroczyć.- Dla zabawy? Zoe ze mną zerwała?! 
Jak kurwa mam ją przekonać kiedy ma na dowód seks taśmę- to wygląda jak jakiś dowód.
Jade musiała zobaczyć, że jestem sfrustrowany, ponieważ zaczęła mówić. - Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie sądziłam, że to kupi... Wow spójrz jak w ciebie wierzy.- zaczęła się głośno śmiać. Popchałem ją na ścianę i jestem pewny, że zostawię jej ślady.
- Tak, dobrze kurwa seks taśma jest naprawdę przekonująca nawet jeśli chodzi o mnie. Ale prawda jest taka, że nie pieprzyłbym cię nawet  jeśliby  mi zapłacili. - odpowiedziałem wiedziałem, że uderzy ją do głęboko, zranię je uczucia. chociaż ona nie daje tego  po sobie znać.
-Oczywiście, że będziesz. Oboje wiemy, że Zayn Malik nie może za długo wytrzymać bez seksu. - Wybuchła śmiechem, ponownie.- Zaprosiłeś mnie do swojego mieszkania na noc, pamiętasz? Coś się musiało wydarzyć między nami, jeśli nie upadłeś na podłogę w łazience, nie zapraszałbyś mnie jakby nic się nie zaczęło.- powiedziała i pociągła twarz.
Pamiętam każdy moment po tym jak wypiłem palącą ciecz. I w żadnym wypadku nie pamiętam, żę bym się nią pieprzył. Byłem pijany, ale nie  tak bardzo.
-Kłamiesz nic się nie działo. Byłem pijany i chciałem ci tylko pokazać mieszkanie. - powiedziałem jakbym chciał przekonać samego siebie. Mam małą czarną dziurę z tego wieczoru. Ona kłamie wiem to. Dlaczego chciałem jej pokazać mieszkanie?  Dlaczego nie kazałem jej się pieprzyć ?
Nie wiem jak wytłumaczę to Zoe. To wszystko jest porąbane.To znaczy ja - moja osoba, nie jestem do końca pewny co robiłem w nocy.
I o co chodziło Jade z "Coś się musiało wydarzyć między nami..."- Czy ją pocałowałem? Cholera nie pamiętam.
-Mógłbyś mnie teraz puścić? - zapytała mnie, zrobiłem to. Poczułem czyjeś dłonie na moim ramieniu.
To był Jai oczywiście. Kurwa wspaniale.
-Hej co tu się kurwa dzieje?- Jego wzrok był zwrócony to na mnie to na jego siostrę. Uśmiechnąłem się zadowolony z siebie.
-Zostaw to Jai- Powiedziałem i spojrzałem na niego poirytowany tak jak zawsze patrzę się na mojego brata.
-Skrzywdził cię?- Zapytał Jade, ale jej oczy wpatrzone były we mnie.
- Nie jest ok Jai.- powiedziała Jade. Położyła dłoń na moim ramieniu, a potem się w mnie wtuliła
Jai spojrzał się na mnie.
-Myślałem, że masz dziewczynę?- powiedział. Tak powiedz to Jade.
-Tak mam, ale chyba powinieneś to powiedzieć tej suce 'twojej siostrze', żeby trzymała się z dala ode mnie.