Ch.10
"Confrontation"- "Konfrontacja"
Ch. 10
"Confrontation"-
"Konfrontacja"
Ostania lekcja. Nareszcie będę mogła
stąd wyjść. Usiadłam przy oknie i miałam zamiar przez
dziewięćdziesiąt minut patrzeć się na drzewo znajdujące się
za oknem.
Wariuję. Nie wiem co mam myśleć o
Zaynie. To znaczy mam go tak po prostu zacząć osądzać? Wiem, że
nie powinnam, ponieważ to mogą być tylko plotki, a zarzuty są
poważnie. A może po prostu powinnam się go bać i go unikać? Nie
mam pojęcia co mam zrobić i nie wiem jak zareaguję jak go zobaczę.
Myślałam, że usiądę dziś sama- z
moimi szalonymi myślami - ale ładna blondynka, która siedziała
wczoraj z chłopcami, usiadła obok mnie.
Uśmiechnęła się do mnie
energicznie, a ja zaczęłam zadawać sobie pytanie czy nie zjadła
czasem za dużo cukru?
Ona dosłownie przypomina watę
cukrową! Jej włosy są koloru blond- prawie białe, a jej błyszczyk
i sweter są różowe jak jej guma.
-"Hi Zou!"- Powiedziała
energicznie jakbyśmy były najlepszymi przyjaciółkami, a do tego
użyła zdrobnienia jak mój brat. Dziwne.
Ale lubię tą dziewczynę.
-"Hej..?"- Powiedziałam, ale
nie pamiętałam jej imienia.
Ona nawet na mnie nie spojrzała.
-"Tamara"- powiedziała
wyciągając jej książkę do matematyki na stolik.
Rozejrzałam się po sali, żeby
zobaczyć czy nie ma kogoś znajomego, ale nikt się nie rzucił w
oczy.
Nie Zayn.
Nawet nie wiedziałam, że się na
niego patrzę i nie wiem czy powinnam się czuć rozczarowana czy
szczęśliwa, że nie jesteśmy w innej klasie.
-" Dzięki Bogu,że jesteśmy
razem na Matematyce. Nie będę sama."- Powiedziała Tammara a
ja się z nią zgodziłam. Tak myślę.
Postanowiłam zapomnieć o Zaynie, ta
lekcja była moją ostatnią i potem mogłam wrócić do domu,
większość lekcji minęła mi na rozmowie z Tammarą.
Ona jest naprawdę słodka i w pewien
sposób, trochę nawiana- typowa bogata dziewczyna. Ona jest
troszeczkę tępa i muszę jej pomagać cały czas. Nie tak, żeby
mnie zanudzała, ale ona cały czas gada tyko o modzie i o
paznokciach.
**
Na korytarzu zobaczyłam Zayna z jego
przyjaciółmi przy szafkach. Stali i pokazywali sobie coś na
telefonach, a przy tym głośno się śmiali. Zayn pokazał na mnie,
a ja wyciągnęłam moją torbę z szafki. Nie odezwał się, ani
słowem i przestał się śmiać jego przyjaciele spojrzeli na mnie
zmieszani.
Spojrzałam w dół i poszłam.
Przeszłam może 10 metrów i
poczułam, że czyjeś ramiona mnie obejmują.
-"Hej"-
To był Zayn.
-"Hej"- Powiedziałam
unikając kontaktu wzrokowego,patrzałam się przed siebie i dalej
szłam.
-"Co ci się tak śpieszy?Umówiłaś
się gdzieś?"- Spojrzał się w tym samym kierunku co ja, żeby
zobaczyć na co się patrzę, jego ręka wciąż była delikatnie
owinięta wokół mojego ramienia.
Nie wiem jak mam go teraz traktować.
Nie wiem czy coś się zmieniło.
-"Hej.."- Położył swoje
ręce na moim ramieniu zmuszając mnie do tego,abym się zatrzymała
i spojrzała mu w oczy.
Jego dłonie były duże i ciepłe.
Zaczęłam kulić się ze strachu przed jego dotykiem, a moje serce
zaczęło szybciej bić.
-"Czy coś ci zrobiłem?"-
Zmarszczył brwi starając się wyciągnąć ode mnie odpowiedź.
-"Nie"- I znowu przerwałam
nasz kontakt wzrokowy, zrobiłam krok do tyłu. Dlaczego mamy być
tak blisko siebie, to jest zbyt uciążliwe. Poza tym znamy się
tylko tydzień.
Opuścił głowę na dół i spojrzał
smutny na buty.
-"Słyszałam co mówią na twój
temat"- Powiedziałam, a jego twarz się zmieniła, jego oczy
były puste. Oh.
Spojrzał się przez moje ramie, aby
upewnić się, że nikt na nas nie patrzy, a potem chwycił mnie za
rękę, przycisnął do najbliższej ściany. Poczułam zimno bijące
od ściany.
Jego dłonie spoczywały na ścianie
po obu stronach mojej głowy. Nie mogłam się ruszyć, czułam się
jak w pułapce, czułam ciepło bijące od niego i do tego jego
gorący oddech na mojej twarzy co przyprawiało mnie o szybsze bicie
serca.
Przeszły mnie dreszcze. Przerażał
mnie, ale jednocześnie był jak cholerny Bóg seksu.
Po prostu patrzałam się w jego
wrażliwe i naprawdę piękne oczy.
-"Kto ci powiedział?"-
Zapytał raczej spokojnie, ale dlaczego przycisnął mnie do tej
pieprzonej ściany skoro chciał tylko odpowiedzi?
Chyba zrozumiał, że czułam się
niezręcznie, bo zrobił mały krok do tyłu i dał mi więcej
miejsca, patrzył się na mnie zawstydzony przez chwilę. I nie
sądzę, że chciał mnie tak zaatakować.
-"Więc to jest prawda?"-
Zapytałam próbując ładnie ukształtować usta podczas gdy
przegryzałam swoją dolną wargę.
-"Co dokładnie?"- Jego oczy
unikały mojego wzroku, były one skierowane na mur za mną.
-" To co ludzie mówią. Zabiłeś
kogoś?"- Zapytałam, kiedy wydawało mi się, że się nieco
uspokoił. Wydawało mi się, że jest mu trochę wstyd.
Zmarszczył brwi, a potem uderzył
pięścią w ścianę. Wystraszył mnie.
Jego dłoń lekko krwawiła, a on tak
po prostu się na nią patrzył i plunął przez ramię.
-"To nie jest takie proste jak się
wydaje.. czasami po prostu wpadamy.. zbyt głęboko"- wzruszył
ramionami, spojrzał w dół, aby powiedzieć co siedzi w jego
głowie.
Ten temat był dla niego z całą
pewnością delikatny.
Ciekawe co będzie między Zoe a
Zaynem. Czy ona mu wybaczy.
Rozdział trochę dłuższy niż zawsze
teraz nie które rozdziały będą jeszcze dłuższe, cieszycie się?
Dziękuję za komentarze i vote.
Do następnego :)
Do czwartku
Ps. Proszę zostawcie po sobie jakiś ślad
Dziękuje za tłumaczenie:-)
OdpowiedzUsuńrozdział jest genialny! już nie mogę doczekać się następnego! :) xx @renee_rey
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że następny będzie dłuższy, kocham <3
OdpowiedzUsuńTak teraz myślę...nie da się połączyć ich imion bo wyjdzie Zayn xD Albo coś czego się nie da przeczytać xd
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;*