poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Chapter Thrity Three: "Please"

- Po prostu do niej zagadaj stary, dla mnie - upierał się Jason. - No dawaj.

Nie mogłem nic na to poradzić, ale zachichotałem. To zabawne widzieć go tak zdesperowanego, zwłaszcza kiedy obydwoje wiedzieliśmy że on nie ma szans u Jade. Sądzę, że jeśli zaprosiłby ją gdzieś ona zgodziłaby się tylko dlatego że są przyjaciółmi. Niestety on jej nie pociąga pod innym względem. Naprawdę nie mogę już na to patrzeć.

- Może zwyczajnie jej się nie podobasz. Sam do niej zagadaj - powiedziałem uśmiechając się do siebie głupawo. To oczywiste że tak jest. 

Zaoferowałem mu papierosa po czym go odpaliłem.

Zlustrował moją twarz przymrużonymi oczyma.

- Spałeś z nią? - spytał oskarżycielskim tonem, przykładając szluga pomiędzy swoje wargi.

- No? Oczywiście, przecież wiesz to - zachichotałem, zaciągając się trującym dymem. W rzeczy samej, tak było.

- Nie, pytam czy w ostatnim czasie.

- Nie? Przecież mam dziewczynę. A co? - spytałem, unosząc brwi.

- Nic, po prostu... Nigdy specjalnie cie to nie powstrzymywało - parskną, potrząsając głową.

- Co to ma znaczyć?

- Te wszystkie dziewczyny, podczas kiedy byłeś z Jade - odpowiedział twardo.

- Jade? Każdy wie, że tak naprawdę nigdy z nią nie byłem. Powtarzałem jej to, ale udawała obojętną - wzruszyłem ramionami, znowu dając mu do zrozumienia jaką obsesje na moim punkcie ma ta dziewczyna - nie na jego.

Zawsze najlepiej szło mi z dziewczynami z naszej czwórki. Jason, Marc, Noel i ja.

Zaczęliśmy się kumplować kiedy miałem piętnaście lat a oni byli o rok młodsi. Już wtedy miałem otaczającą mnie grupkę dziewczyn, co sprawiło że nie miałem z nimi problemów.

Z czasem zaczęliśmy opuszczać coraz więcej szkoły, spotykać się późnymi wieczorami i chodzić na imprezy - mieliśmy nawet podrobione dowody. Niektórzy faceci ledwo całowali się z jakąś dziewczyną podczas kiedy ja zacząłem zabierać je po imprezach do domu żeby spędzić wspólną noc.

Zakładaliśmy się o to, kto zdobędzie więcej numerów. Zawsze wygrywałem, więc w końcu zamiast pieniędzy zaczęliśmy zakładać się o różne rzeczy które mieliśmy. To było ciekawe.

Wyzywali mnie do robienia najróżniejszych rzeczy. Wybierali jakąś przypadkową, gorącą laskę którą miałbym zaciągnąć do toalety i tam zrobić swoje, lub przekonać dwie dziewczyny żeby poszły ze mną do domu.

To nie tak, że zawsze się zgadzały, ale wciąż... Moja reputacja była najlepsza.

Tak było zanim poznałem Zoe, co brzmiało dosyć kiepsko. Ona jest perfekcyjna.

Jest wspaniała, a jej osobowość wręcz błyszczy. To nie tak, że jest jedną z tych niepewnych dziewczyn, które są gorące ale o tym nie wie, albo udają że nie wiedzą i mówią że są brzydkie żeby wysłuchiwać komplementów. Ona to wie, a to jest różnica między byciem skromną a niepewną.

Nie mogę porównać jej do dziewczyn, z którymi bywałem. Jest to tak kolosalna różnica. Te dziewczyny nie miały w sobie niczego, co by sprawiało żeby je należycie szanowano.

Kocham to jak bardzo charaktery mój i Zoe są różne, ale nadal dla siebie atrakcyjne. Uwielbiam to nieznane ale zabawne uczucie, które powstaje w moim brzuchu za każdym razem kiedy ona się śmieje. Ale z drugiej strony nienawidzę tego, że nie mogę przestać o niej myśleć.

Wiem że ona jest tą 'dobrą dziewczynką', ale jestem pewny że tę złą siebie ukrywa gdzieś w głębi. Nie rozumiem, czemu traci swój czas na kogoś takiego jak ja.

- Ok, pogadam z nią - powiedziałem, wzdychając, głównie po to żeby Jason się odczepił. Sprawdziłem godzinę którą wskazywał mój telefon i przydepnąłem niedopałek papierosa moim butem i zacząłem odchodzić z miejsca w którym przebywaliśmy.

Klepną mnie w plecy w ramach podziękowania trochę zbyt mocno, żeby uznać to za przyjacielskie klepnięcie, kiedy wracaliśmy do klasy.

**

Znalazłem Zoe przy jej szafce obok klasy. Stała odwrócona do mnie tyłem,  chowając swoje książki do środka. Zakradłem się do niej cicho i owinąłem swoje ramiona naokoło jej wąskiej talii.

- Hej piękna - wyszeptałem do jej ucha.

Czułem się trochę głupio, ale to jest to co dziewczyny uważają za słodkie. Chyba...

Zachichotała i obróciła się do mnie przodem, obdarzając mnie całusem który zdążyłem pogłębić zanim się oddaliła.

- Gotowa żeby iść? - spytałem.

Przytaknęła, a ja złapałem ją za rękę żeby po chwili prowadzić ją do samochodu.

Sprawdziłem lusterka i wyjechałem z parkingu.

- Więc, pamiętasz jak mówiłam że chcę się przeprowadzić kiedy skończę dziewiętnaście lat?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz